Ostatni dzień
.
Zostawimy czas za nami. Fuji dziś pokazuje się jeszcze raz. Wszystkie zdjęcia pożegnalne, które zrobiliśmy wczoraj w Tokio i dziś rozradowani nad ranem z dziewiątego piętra domu Ninomiya, niestety nie możemy pokazać, ani w blogu ani na stronie internetowej. Komputer profesora odpoczywa u Mario. Zapomnieliśmy przenieść dań na mojego laptopa. Za dużo pracowaliśmy. Malutkie pocieszenie znajduje się od kilka dni na „Japan-Fotos3“: zdjęcie Fuji w zachodzie słońca, zrobione przez Sulo Shanmuganathan, naszej sąsiadki z szóstego piętra.
Opuścimy czas. O godzinie 14-tej przyjedzie po nas Aoki-san i zawiezie do dworca autobusowego. Ostatnia jazda japońskim autobusem międzymiastowym. O godzinie 19-tej startujemy z lotniska Tokio Narita, lot trwa sześć i pół godziny, lądujemy o 6:30 w Honolulu. Lecimy dalej na Maui, Kahului Airport o 9:30. O mniej więcej 10:15 ściskam Rhea. Wszystko dzisiaj.
Jak tylko przybędziemy znowu w czasie, będę prowadzić blog z Maui. Nie mogę obiecywać, że w środku morza południowego będę tak pracować w identycznym tempie jak na największym polu ryżowym w Japonii. Pewnie brakować mi będzie lodowata biblioteka.
Dziękuję za wspólne przeżycie. Za cierpliwość. I za słowa wsparcia. Za dobre myśli. Za drgające z zimna wrażenia. Sayonara!