Japonia2005
środa, stycznia 26, 2005
  Beppu .

24.1.2005

Telegram Beppu: jechaliśmy rano do Tokio razem z Aoki-san. Zamkniemy walizkę na Tokio-Station z nadzieją, że ją znajdujemy z powrotem po paru godzinach. Spotkamy Mario, jak zawsze, o jedenastej przy wejściu Nihombashi. Profesor nareszcie kupuje sobie - przy pomocy fotografa Mario - dygytalny aparat fotograficzny. Potem pędzi na spotkanie z JTB. My z Mario idziemy na spacer po dzielnicę Ginza. Sporo ładnych kobiet na ulicy, w kimono, lub - pierwszy raz w tym kraju widzę - w futrach. Sklepy z papierem. Sklepy z pędzlami. Sklepy z kimono i wszystkim, co do nich należy. Słońce. Piękne słoćce. Ulice "hostesse" (specjalna usługa wyłącznie dla business-men). O 16-tej spotkanie z profesorem na Tokio-Station, przy walizce. Autobusem przez miasto w zmierzchu na lotnisko Haneda. Lot do Oita, miasta na poludniowej wyspy Kyushu. Tam czeka na nas Malcolm i zawiezie samochodem do Beppu. Pusta autostrada. Nie ma samochodów. Nie ma śniegu. Miasto położone na wulkanie. Nad morzem. W Japonii jedzie się przez skrzyżowania zawsze, nawet jak wszystkie światła nocy błyszczą agresywną czerwieni. Uczy nas Australijczyk i śmieje się serdecznie.
 
Comments: Prześlij komentarz

<< Home

ARCHIVES
01/02/2005 - 01/09/2005 / 01/09/2005 - 01/16/2005 / 01/16/2005 - 01/23/2005 / 01/23/2005 - 01/30/2005 / 01/30/2005 - 02/06/2005 / 02/06/2005 - 02/13/2005 / 02/13/2005 - 02/20/2005 / 02/20/2005 - 02/27/2005 / 02/27/2005 - 03/06/2005 /


Powered by Blogger