Drugie trzęsienie ziemi
.
O godzinie 4:46 staliśmy dębem w łóżkach. Cały dom trząsł się i huśtał, jak dorożka nad brukiem wiedeńskim. Czekaliśmy otępieni aż przestanie. Przytuliliśmy się do siebie. Wpatrywaliśmy się na sufit. Czy tam pozostanie, czy spadnie.
Zamiast – jak nas poinformowali już pół roku temu – w przypadku trzęsienia ziemi chować się pod biurkiem, albo pomagać sąsiadom. Nic nie było słychać. Absolutnie nic. Dom jest elastyczny i giętki. Ustępliwy. Strach obudził się z nami po kilku godzinach. Szafki w kuchni nie dały się otwierać. Plastykowe zabezpieczenie w wypadku trzęsienia ziemi. Prowizoryczny wazon z goździkami wytrzymał. Na stojąco. Z powodu statyki. Winda nie działa z powodu uszkodzenia po trzęsieni ziemi. Deszcz pada. Jest szaro i ponuro. Zadzwonię do Mario. Nie pojedziemy dziś do Tokio.