Japonia2005
wtorek, lutego 22, 2005
  Odłamki .

Przed południem.

Mimo wełnianych skarpetek nie mogłam zasnąć. Przeszło mi przez głowę – i nie dało spokoju nocnego – że najprawdopodobniej tylko ja spostrzegam świat tutejszy rozbity w pojedyncze części składowe. Że świat ów jest dla ludzi, którzy w nim się urodzili, całkiem normalny. Że, wręcz przeciwnie, daje im nawet poczucie pewności, że są cząsteczkami nie rozdzielonej całości. A całość, jednolitość i normalność zawsze tworzy atmosferę bezpieczeństwa. Nie tylko na wyspie. Ludzie tutaj żyją w absolutnie harmonijnym świecie. Obmywani przez oceany kuli ziemskiej. Tylko podróżujący i pozbawiony ojczyzny widzi rozłam. Rozdarci. Rozpadliny. Pooraną ziemię. Słyszy rumor w głębokościach. Odczuwa brakujące ciepło jako zimno. Nie rozumie, dlaczego ostatni autobus z Ushiku odjeżdża o godzinie 20:10.

Zaczyna się dla mnie od języka. Ponieważ jestem człowiekiem pisma. Ponieważ słowa lepiej zostają mi w pamięci, jeśli je widzę. A nie tylko słyszę. Ponieważ mniej mnie męczą. Kiedy je widzę. Aniżeli słyszę. Język japoński dzieli się na trzy graficzne składniki. Dla mnie. Ponieważ taki go – język – widzę. I ponieważ rozróżniam, jak mało wspólnego ze sobą mają te znaczki i sylaby. Nawet jak są zjednoczone w jednym zdaniu, zamknięte w jednym słowie. I nawet jak wywodzą się może z tego samego źródła. Jednak dziś są sobie obce. Wrogo nastawione. Podejrzewają siebie na wzajem.

Dlaczego w tym roku uczniowi japońskie tak źle wypadali w egzaminach wstępnych do uniwersytetów? Dlaczego zwłaszcza w egzaminach językowych osiągnęli najgorsze rezultaty? Ponieważ nie rozpoznają już żadnych Kanji. Znają chińskie znaczki wyłącznie jako skomplikowany układ kresek. Brak im zupełnie wrażliwości lub spostrzegawczości dla właściwego sensu. Mnie nie przeszkadza przepisowa kolejność wielu kresek. Mnie przeszkadza, że nawet najprostsze zdanie w języku japońskim nie znajduje spokoju w spójnym obrazie pisemnym.

Latem zeszłego roku dowiedziałam się w kursie Aiga-san, że najzwyklejsze zdanie jak „jadę do Paryża“ napisane jest po japońsku ze wszystkich trzech wariantów graficznych. I to obowiązkowo. Nie ma wolności. Tylko telewizja i muzea znają fonetyczne podtytuły dla znaczków Kanji. Czasami wyświetlają ich jak listę dialogową w filmie obcym. Nie ma kreatywności. Żadnej gry językowej nie może powstać. Pismo jest nieruchome. Podmiot (Ja) domaga się znaczek Kanji, czasownik i gramatyczna relacja (jechać, do) żądają – w tym wypadku– pięć sylab Hiragana, a stacja końcowa, „Paryż“ jako słowo obce ukarane zostaje sylabami Katakana.

Muszę iść. Mela czeka w autobusie do Hitashi-no-Ushiku.


Wieczorem.

Wróciłyśmy ostatnim autobusem. Jestem zmęczona. Całe popołudnie rozmawiałyśmy po angielsku. Przekartkowałyśmy albumy rodzinne. Jak szczęśliwie niektórzy wyglądają w podróży, nie w kraju ojczystym. Niepokój pisowni nie daje mi spokoju. Dokucza. A jednocześnie stężenie pośmiertne tego języka. Nie ma możliwości ucieczki z niej. Nie ma możliwości uczenia się jego. Bawiąc się i ciesząc życiem. Szwajcaria jako więzienie. Nie wychodzi mi teraz z głowy. Ponieważ widziałam Grindelwald. Na zdjęciach rodzinnych. Lodowce. Śniegi. I flagi. Japonia jako więzienie. Świat Kanji jako więzienie. Świat Hiragana jako więzienie. Świat Katakana jako więzienie. Mówiona forma języka jest jednolita i intonowana w regularnym staccato jak terkotanie kul z karabinu maszynowego.

Wygłaszanie mowy Dürrenmatta na cześć Havela. Boże, kiedy to było! (Bóg gotowy jest z natychmiastową odpowiedzią: Friedrich Dürrenmatt. Szwajcaria jako więzienie. Mowa z okazji wręczenia nagrody Gottlieb-Duttweiler Wacławowi Havelowi 22 listopada 1990 roku). Wydaje mi się że umarł krótko potem. (Bóg znowu na miejscu: F.D: umarł 14.12.1990). „Każdy więzień udowadnia swoją wolność przez to, że jest własnym strażnikiem więziennym.“

Pisownia różnymi sylabami czule czuwa nad ludźmi na tej wyspie. Pełno zazdrości uniemożliwia im zrobienia nieuważnego kroku, umysłowego postępku.

 
Comments: Prześlij komentarz

<< Home

ARCHIVES
01/02/2005 - 01/09/2005 / 01/09/2005 - 01/16/2005 / 01/16/2005 - 01/23/2005 / 01/23/2005 - 01/30/2005 / 01/30/2005 - 02/06/2005 / 02/06/2005 - 02/13/2005 / 02/13/2005 - 02/20/2005 / 02/20/2005 - 02/27/2005 / 02/27/2005 - 03/06/2005 /


Powered by Blogger